jkch Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Apeluję o powagę.
Staram się. Jednak nadal nie widzę nic niepoważnego w asekurowaniu się tam, gdzie można się zabić.
> ze
> znajomych Palant - ale to akurat nie jest dla
> Ciebie dobry argument.
A konkretnie dlaczego nie, bo prawdę mówiąc już wcześniej o nim pomyślałem
Może dlatego że nie miał żony i dzieci?
Jeżeli to właśnie miałeś na myśli to w miarę OK, dla niektórych odpowiedzialność niesiona w góry poprostu jest mniejsza, więc i z pewnym ryzykiem godzić się łatwiej.
(tak BTW - Długosz zabił się zanim ja się urodziłem.)
> twierdziłem: "Nie sztuka być dobrym alpinistą,
> sztuka być starym alpinistą". Ale również, że
> "każda przesada jest objawem słabości".
Każdy ma jakieś słabości - na przykład moja podstawowa słabość jest taka, że mam żonę i dzieci i przynajmniej narazie nie chcę ich osierocić, w efekcie zawsze staram się minimalizować w górach ryzyko do minimum, czasem owszem wręcz "przesadnie".
Może kol. Sarajev jeszcze żony i dzieci nie ma, ale to jeszcze nie powód, żeby mu wyrabiać przekonanie iż nie warto się zniżać po wyciąganie liny w łatwym terenie. Niech kolega Sarajev ma pełne prawo sam za siebie decydować, jak będzie chciał to pójdzie na żywca, a jak nie będzie chciał to się przyasekuruje. Mi chodzi o to że będzie bardzo źle jeżeli decyzja miałaby być podejmowana na zasadzie, "bo jeszcze ktoś zobaczy że się w łatwym terenie asekuruję jak jakaś krowa". To k..a jego życie i jego sprawa. Wolny w końcu mamy kraj?