Są dwa problemy:
1. Stare haki zwykle są tam gdzie są z trzech powodów: albo zostały wbite w miejscu na tyle bularskim dla drugiego, że nie zdołał ich wybić (czasem jeszcze przez zdobywcę czego dziś nie sposób jednoznacznie stwierdzić), albo zostały wbite nieumiejętnie między nie do końca stabilne fragmenty skały i nie dało się ich wybić (nie znaczy to, że teraz po latach nie dadzą się wyjąć ręką), albo też zostały świadomie pozostawione w miejscach, gdzie szczelina była już cokolwiek rozbita i zniszczona w trosce o dalszy los tego fragmentu skały - wobec niektórych z tych argumentów, Twój postulat nie jest chyba najlepszym wyjściem w tak radykalnej formie.
2. Z powodów, które opisałem powyżej - w oczyszczonych wedle Twej koncepcji charakterystycznych miejscach stopniowo pojawią się nowsze haki - a jedyny skutek będzie taki, że okresowo na niektórych drogach pogorszy się jakość asekuracji (co dla początkujących zespołów zasięgających opinii u starszych kolegów na temat stanu asekuracji - może rodzić pewne niebezpieczeństwa). Będzie też pozytywny aspekt, tzn. naturalna "niejako" poprawa jakości osadzonych stałych punktów - pytanie jednak czy miast liczyć w tej kwestii na działania pozorne i nieuporządkowane, nie lepiej jednak zdać się na kompleksowe działania ekiperskie - co poniekąd m. in. postulował Paszczu.
Pozdr.