I tak większość starych haków pewnie jest do dupy, jak się mamy wspinać "clean", to do końca! Bez wpinania się w stare żelastwo! Bo ani to bezpieczne, ani moralne!
I co o tym myślicie?
Wg mnie stan własnoręcznie założony, czy to z kości, czy haków, jest lepszy niż zastane w ścianie zardzewiałe "niewiadomoco". Ale po co się męczyć, jeśli są juz haki?
Każdy się wpina, a jak nie masz młotka bo chcesz przejść "clean" to nawet nie sprawdzasz czy hak dobrze brzęczy. Wpinasz się w to gówno, które siedzi w ścianie od 10 lat i rdzewieje...
Może bezpiecznej było by całe to rdzawe towarzystwo wysłać na emeryturę, a drogi robić naprawdę na własnej protekcji. Trudniej by było, ale moze bezpieczniej i bardziej wartościwe takie przejścia...
Byłem ostatnio na klaycznej na zamarłej, właściwie własne kości niepotrzebne, tyle haczywa w ścianie naprute. Ale jakoś dziwnie się poczułem gdy "pancerną" V-ke wyjąłem ręka ze szczeliny...
Czyli trudności w asekuracji jak na lechworze w rzędkach, tylko niebezpieczeństwo chyba trochę większe...
no to co, robimy akcję wybijania haczywa? Niech każdy przyniesie z drogi jednego haka, i do jesieni wszystko będzie czyste!
Może w ramach akcji sprzątanie świata? :-)