Po pierwsze sam przyznajesz, że ta cipaga była w kiosku wraz z wieloma innymi pamiątkami. Pozwala to sprzedawcy na uzyskanie minimalnego dochodu, bo jak nie kupią okrętu w butelce to może ciupagę. Po drugie idę o zakład, że ten kiosk sprzedał tylko kilka ciupag, a nie 1000.
Nie neguje Twojego pomysłu, ale samo wykonanie album na DVD to za mało. Problem nie leży w wykonaniu, lecz w przekonaniu trystów do jego kupna.