[
miasta.gazeta.pl]
Śmigłowiec TOPR-u może być zlicytowany
kuba 28-03-2005 , ostatnia aktualizacja 28-03-2005 21:41
Miesiąc od wylądowania śmigłowca Sokół Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Zakopanem nikt nie kwapi się do wyłożenia brakujących 2 mln zł za jego remont. Jeśli rachunek nie zostanie uregulowany, zakłady PZL Świdnik, gdzie maszyna była naprawiana, wystąpią do TOPR-u o egzekucję długu, a sokół trafi na licytację.
Pod koniec lutego, po ponad dwóch latach przerwy, śmigłowiec Sokół TOPR-u wylądował w Zakopanem. Maszyna rozbiła się 29 stycznia 2003 r. podczas poszukiwań uczestników wycieczki szkolnej z Tychów, zasypanej w lawinie pod Rysami. Górskich ratowników nie było stać na zakup nowego helikoptera za 15 mln zł, dlatego zdecydowali się na remont rozbitego sokoła. Naprawa, przeprowadzona w zakładach PZL Świdnik, gdzie produkuje się te śmigłowce, pochłonęła 6,2 mln zł. Za te pieniądze sokół otrzymał nowy kadłub, a wszystkie części zostały odnowione lub wymienione.
- Radość z powrotu sokoła w Tatry mąci fakt, że wciąż brakuje dwóch milionów złotych, by uregulować rachunek za jego remont - martwi się Czesław Ślimak, wiceprezes TOPR-u.
TOPR nie ma takich pieniędzy. Dotychczas za remont maszyny 3,5 mln zł wyłożył Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, a 700 tys. zł pochodziło z ubezpieczenia wypłaconego za rozbity śmigłowiec.
Termin płatności 2 mln zł minął z końcem lutego. Mimo to nikt nie kwapi się z wyłożeniem brakującej kwoty, a odsetki od długu rosną - 50 tys. zł miesięcznie.
Władze Starostwa Tatrzańskiego interweniowały w tej sprawie w PFRON oraz w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, w którego strukturach znajduje się TOPR.
- Na razie, niestety, nie doczekaliśmy się żadnej oficjalnej odpowiedzi - informuje Andrzej Gąsienica-Makowski, starosta tatrzański. - Wiem, że PFRON i MSWiA prowadzą konsultacje w tej sprawie, ale o terminie wypłaty brakującej kwoty nikt nic nie mówi.
Dyrekcja zakładów w Świdniku na razie cierpliwie czeka na pieniądze, nie wyklucza jednak, że w przypadku przedłużającej się zwłoki w uregulowaniu rachunku będzie musiała wystąpić do komornika o egzekucję długu od TOPR. Wtedy sokół trafiłby pod młotek.
- Zgodziliśmy się wydać śmigłowiec toprowcom przed uregulowaniem rachunku, bo stojąca w hangarze maszyna nikomu nie służy, a w Tatrach może komuś uratować życie - mówi Jan Mazur, rzecznik PZL Świdnik. - Taka sytuacja nie może jednak trwać wiecznie. Mamy nadzieję, że TOPR w końcu znajdzie pieniądze.