To chyba Rockdude musisz się nieco douczyć. Tak widziałem w górach zniszczone w ten sposób friendy! Dotyczyło to starszych konstrukcji, gdy dostępne były tylko camaloty i wcześniejsze generacje metoliusów, alienów, trango itp. Sam zniszczyłem w ten sposób małego frienda.
Przerażające są stwierdzenia typu Velka, że nie wiedział że friendów nie można osadzać w każdej pozycji. Wystarczy pójść na kurs i pierwszy lepszy instruktor powinien wyjaśnić różnice i nauczyć prawidłowego, bezpiecznego osadzania friendów. Wypadki na ogół zdarzają się przez zbiegi kilku niekorzystnych czynników i warto wiedzieć co się robi, aby do tego nie dopuścić.
Dla wyjaśnienia, żeby Velka i inni lepiej zrozumieli: istnieją z grubsza dwa typy friendów:
- jednoosiowe, gdzie im bardziej krzywka otwarta, tym mniejsza siła trzymania, a zarazem oś obrotu przestaje działać na krzywki w formie siły rozciągającej równoważonej przez tę oś i zaczyna działać bezpośrednio na krzywki w formie siły ścinającej, czyli krzywki zamiast przekazywać siłę na skałę zaczynają ściskać się wzajemnie powyżej osi obrotu krzywki. Np w Metoliusach mamy "zęby" które mają zapobiec wyłamaniu krzywek, jednak ich wytrzymałość nie pozwala ich osadzać jak zwykłych kości.
- dwuosiowe, gdzie otwarcie krzywki nie doprowadza do gwałtownego osłabienia wytrzymałości, ponieważ krzywka jest blokowana przez drugą oś. Tak więc mamy sytuację, w której maksymalnie otwarte krzywki nie mogą się już bardziej otworzyć (do osiągnięcia wytrzymałości nominalnej) i tak zblokowane mogą być osadzane jako zwykłe kości - pasywne jak to określił Ipi.
Niemniej dziś większość wypadków wynika z zerwania cięgna, lub taśmy, a od dość dawna nie słyszałem o wypadku w wyniku zerwanych krzywek.
I nie dotyczy to naszego kraju, bo przeważająca większość wspinaczek w tatrach odbywa się po drogach ubezpieczonych, czy to w spity, ringi czy w haki.
Inna sprawa to ślepe zaufanie do mechaników, które mają kilka wad, często niezauważanych.
Pozdrawiam
Jumbo