Znam kilka przypadków nieszczęśliwego zakończenia zabawy tyrolką w warunkach domowych.
Najbardziej spektakularne było wyrwanie górnego punktu zamocowania, którym był pozornie
niezniszczalny element budowlany na tarasie. Tyrolkę zakładał osobiście człowiek kompetentny,
bo zawodowy ratownik TOPR. On też był ofiarą tej pięknej katastrofy. Szczęśliwie skończyło się
tylko na stłuczeniu dupy.
W$