Jeśli palnę coś głupiego to wybaczcie ignorancję, ale czy takie lonże przypadkiem wręcz nie POWINNY mieć jak najmniejszej wytrzymałości (o ile jakiejkolwiek deklarowanej w ogóle)? Tak, aby chroniły przed zgubieniem czekana, ale też minimalizowały ryzyko, że przy odpadnięciu będzie nas ścigała dziaba wystrzelona jak pocisk, bo lonża za dużo wytrzymała? To wszak nie ma być auto, ani nawet niekoniecznie musi wytrzymywać statyczne obciążenie. We wspomnianym wątku również przewija się ten temat.
Gdzieś nawet (nie pamiętam czy na tym forum, czy nie) ktoś sugerował patent, aby lonżę "zbyt wytrzymałą" do uprzęży wiązać jak najcieńszym repikiem/sznurkiem - jako "zrywka-bezpiecznik".