Na własnej asekuracji zacząłem się wspinać niedawno i za każdym razem zawsze po głowie chodziła myśl "ile ta kość wytrzyma". Jeżeli chodzi o większe rozmiary, to jeszcze ok. Nerwy zaczynały się, gdy sięgałem po karabinek z mniejszą połową kompletu. 3 najmniejsze rozmiary (2-4kN) zostawiłem tylko w razie czego, zdając sobie sprawę, że to do haczenia raczej. Ale bardzo często zdarzało się osadzać kości o wytrzymałości 6 i 8kN (rozmiar 4 i 5 według CT). Na łatwych drogach wychodziłem nad taki przelot kilka metrów i tak dopiero w domu się zacząłem zastanawiać, czy wytrzymało by w razie czego... Postanowiłem to sobie policzyć i doszedłem do wniosku, że przy mojej wadze i linie dużo nie trzeba, żeby osiągnąć 8kN siły na przelot (przynajmniej teoretycznie). Jakby ktoś był zainteresowany to sporządziłem tabelkę w excelu [
dl.dropboxusercontent.com] . W rzeczywistości te siły będą mniejsze, ponieważ dochodzi do tego dynamika przyrządu i ewentualny wyskok asekuranta. Z drugiej strony jednak tarcie o skałę i nie do końca proste prowadzenie liny - współczynnik odpadnięcia będzie większy niż teoretyczny. W ulotce Beala były przedstawione wyniki badań w rzeczywistych warunkach, kilka przypadków. Jeden z nich to był współczynnik odpadnięcia ok 0.34 (lot 8m i 23m liny), lina lekko przesztywniona i tarcie o skałę - dla liny o sile uderzenia 9kN i asekuracji z kubka siła na przelocie była równa ok 7,75kN. Czyli wystarczająco żeby wyrwać kości nr 4 i może 5. Trochę mało pocieszające. To tak w kwestii podzielenia się przemyśleniami. Opinie bardziej doświadczonych wspinaczy o stosowaniu tych mniejszych kości mile widziane :)
I jeszcze pytanie - skąd taka różnica pomiędzy deklarowaną przez producentów wytrzymałością:
DMM Wallnuts
#1 - 7kN, #2 - 9kN
kości CT
#4 - 6kN, #5 - 8kN
i heksy BD - 10kN, heksy WC i DMM - 14kN? Akurat tak się składa, że mam heksy BD i kości CT - zastanawiam się czy rzeczywiście są mniej wytrzymałe.