Wielopaliwowa moim zdaniem Primus Multifuel jest ok. Przetestowana.
zalety: dobrze działa na dowolne paliwo, patent: kupujesz w Praktikerze czy w Obi za parę zł. baniak benzyny ekstrakcyjnej (rozlana np. w plecaku nie smierdzi i nie plami, tylko wietrzysz), baniak trzymasz w piwnicy wystarcza na długo, ew. na miejscu kupujesz litr benzyny stacji, do dizla zmieniasz dyszę, stabilna.
wady: w PL skandalicznie wysoka cena (za granicą dużo taniej), rozmiar i waga pełnej butli na fuel jeśli niesiesz to na plecach, mało szturmowa, kartusz lżejszy i mniejszy.
Sam najczęściej używam zwykłego palnika na kartusze epigaza, niestety trochę drogie, chociaz niektórzy nabijają, był o tym wątek. W samolocie z własnych doświadczeń paliwo płynne wykluczone, kartusze jak znajda też zabiorą, nie ryzykowałbym. Na dużym mrozie moim zdaniem palniki na paliwo płynne wygrywają o trzy długości. Jak ci nie zależy na lansie i wadze tylko np. wozisz to w bagażniku to znajdź na strychu tzw. kostkę z czasów komuny albo kup tanio dowolną starą armijną z demobilu, też pociągnie, najwyżej jajecznica o poranku będzie trochę śmierdzieć dizlem. Jak już się rozpisałem to: odradzam tabletki paliwowe (bardziej do podgrzewania niż gotowania i toksyczne) i kartusze przebijane ce-ileśtam (w ciul niewygodne).