to właśnie nabijanie o którym mówisz niszczy spreżynkę, która zamyka ów zaworek zwrotny. sprawa odpowiedniej kuchenki jest prostsza niż myślisz. te, które rozbierają się na części rozbierasz poniżej inżektora (choć to w zasadznie nie inżektor) tak, co by gaz nie uciekał przez otwory, którymi palnik zasysa powietrze. Później jakakolwiek (nawet najprostrza) gwintowana przejściówka, albo gwint/króciec, łączysz to z dużą butlą w pozycji odwróconej, odkręcasz zawór w obu i napełniasz na wadze. jest jeszcze jeden mały problem - z zaworem przy palniku. są różne konstrukcje, jedne proste (zwykły zawór igłowy, a drugie działające na zasadzie grzybka (jak zawory do wody). pierwsze znacznie spowalniają napełnianie butli (dziura w tym zaworze robi za reduktor), drugie w zasadzie nie nadaja sie do napełniania takich jednorazowych butli, bo posiadają w środku rodzaj elestomerowych uszczelek, które łamia sie w wyniku niskiej temperatury i uniemozliwiają zamknięcie upływu gazu tuż po napełnieniu. jedyną metodą jaka pozostaje, to posiadanie dwóch palników (jednego do napełniania a drugiego do gotowania). Do napełniania jepszy jest ten z uszczelkami, do gotowania ten w iglicą.
przebijanych katuszy nie używałem, nie mogę się wypowiedzieć.
pozdr.