Witam wszystkich,
Niewiele wiem o wspinaczce, ale mam teraz do przygotowania pewne opracowanie z dziedziny psychologii, w którym pacjent mówi o wspinaczce. Moim zdaniem konfabuluje, a ja musze to udowodnić. Powiedzcie, proszęe, czy poniższy cytat można zaliczyć do zdarzeń rzeczywistych:
"Jednego roku pojechałem na obóz w skałki pod Częstochową. To był pierwszy stopień wtajemniczenia.
Następnego roku pojechałem w Tatry na obóz wysokogórski. Przed wakacjami źle się czułem. Czuję, że muszę coś zmienić. Inspiracją miał być wyjazd w Tatry. Moim instruktorem był znany himalaista, zdobywca kilku 8-tysięcznikow, bardzo doświadczony gość. Wiele się od niego nauczyłem. Pojechałem na ten obóz bez przygotowania, tak jak stałem. Chciałem się sprawdzić. To było ekstremalne działanie. W przypadku niepowodzenia cena była wysoka: upadek z wysokości.
Zaraz po przyjeździe okazało się, że moim partnerem wspinaczkowym jest dwa razy starszy ode mnie gość. Przebywanie z tymi ludźmi w niesamowitej scenerii, jaką są góry, wiele mnie nauczyło. Zapomniałem o słabości i zacząłem czerpać przyjemność z wspinaczki. Walcząc ze sobą, lękiem wysokości, pogodą, pokonałem wiele dróg wspinaczkowych. Na jednej z nich mój partner odpadł od ściany, spadając zahaczył o jakiś kamień noga i złamał ja.
Natychmiast rozpoczęliśmy się akcję ratunkową w sercu Tatr. Trzeba było zatamować krew, usztywnić nogę i zwieść poszkodowanego do podstawy ściany, skąd miał go zabrać śmigłowiec. Gdy wszystko to zrobiliśmy i śmigłowiec z moim partnerem odleciał, mogłem pozwolić uzewnętrznić się mojemu strachowi. Do tej pory pozostawałem w ryzach. Na dole było dużo pytań, opowiadań. Ale także wdzięczności, podziwu. Mój instruktor powiedział, że mogę już zakończyć szkolenie. Według niego już jestem taternikiem. Poszkodowany wyrażał się o mnie, że uratowałem mu życie."
Proszę, napiszcie, możliwie jeszcze dziś!!!