Pogodny listopadowy wieczor, mroz delikatnie szczypie w policzki. Nad Zakopanem bezchmurne, gwieździste niebo… iscie romantyczny, kurwa, nastroj…
Krupowki 36, sklep ExtremeSport…
Otwieram drzwi, instynktownie mowie „Dobry wieczor” i lekkim krokiem podchodze do poleczki z butami… Serce zaczyna bic mocniej… Jakze się ja stęskniłem za ich widokiem… jakze za chwile bede szczesliwy…
jakze ja, kurwa, byłem naiwny… ale do rzeczy.
Wyciągam dlon wskazując odpowiedni model obuwia i proszę o podanie mi rozmiaru 44. Jegomość stojacy obok uśmiecha się i wesoło stwierdza ze nie maja takiego numeru… I stoi tak, kurwa, uśmiechnięty… Mysle sobie, ze to jakis przedświąteczny zart… ze zaraz wszyscy wybuchna smiechem, ze potem Jegomość przyniesie mi nowiutka pare bucikow numer 44, ze w przyjacielskiej atmosferze dokonam transakcji zakupu i stane się w koncu posiadaczem wymarzonych bucikow LaSportiva Trango Ice… O zesz kurwa, w dupe jebana, mac!… nic podobnego.
A teraz garść suchych faktow. Jakis czas temu zaświtał mi w glowie pomysl aby zakupic sobie nowe buty do wspinu. Niecaly miesiąc temu, na kilka dni przed wyjazdem na Matterhorn, zadzwoniłem do ow sklepu aby zapytac czy maja jeszcze ten model. Wielka była moja radość kiedy usłyszałem ze istotnie sa, na dodatek w moim rozmiarze. Dowiedziałem się również, ze sklep jest czynny do 18:00, a placac gotowka mogę liczyc na jakis maly rabacik. Spytałem wiec o cene. Nogi się co prawda nie ugięły, bo akurat siedziałem, ale jakos się tak goraco zrobilo… Nieważne, byłem zdecydowany. Kilka dni pozniej siedziałem już w samochodzie i pomykałem do Zakopca. Godzina 11:15 wchodze do sklepu, instynktownie mowie „Dzien dobry” i podchodze do poleczki z butami… Serce zaczyna bic mocniej itd… Dowiaduje się jednak ze dwa dni temu ktos kupil ostatnia pare z rozmiaru 44. Trwoga i rozczarowanie, na przemian, ogarnęły moje biedne serce… wyjazd na Matta za trzy dni… będę musial jechac w starych skorupach… Ale @#$%&, mysle… sam zes sobie winien, trza było wtedy poprosic aby je odłożyli… Teraz dupa zbita, jedziesz w skorupach. Zanim wyszedłem ze sklepu ExtremeSport Krupowki 36, dowiedzialem się, ze za kilka tygodni będzie nowa dostawa wiec nie ma co rozpaczac. Upewniłem sie wiec czy buty LaSportiva Trango Ice będą w moim rozmiarze i ze spuszczona glowa opuściłem sklep ExtremeSport Krupowki 36. Jakis czas po powrocie z Matta dzwonie do Zakopca, dostawy jeszcze nie ma ale będzie na dniach. Dzwonie w ostatnia srode. Jest dostawa, sa buty, jest rozmiar 44. Serce zaczyna bic mocniej… Pytam wiec o szczegóły. Dowiaduje się, ze zostaly dwie pary Trango Ice w zadanym przeze mnie rozmiarze i to z kolekcji 2005. Cena nie ulegla zmianie. Nadal kosztuja tyle ile ostatnio… tym razem tez siedze… Dowiaduje się również ze buciki ida jak przysłowiowe buleczki… nic dziwnego, sa w koncu przezajebiste... trzeba się spieszyc. Dlonie zaczynaja mi się pocic i ostatkiem tchu udaje mi się wymamrotac ze będę w piątek. Pan z którym rozmawiałem, w swej dobroduszności zaproponowal sam z siebie (podkreślam sam z siebie), ze do piatku spokojnie może je odłożyć. Rozpływam się ze szczęścia odkładając słuchawkę. W piątek pakuje się do samochodu, tankuje do pelna i cisne do Zakopca. W Zakopcu bezchmurny wieczor… Otwieram drzwi, instynktownie mowie „Dobry wieczor” i lekkim krokiem podchodze do poleczki z butami… Serce zaczyna bic mocniej… I jak się nie wkurwie!!!
Zapierdalam z samego Krakowa do Zakopca wykręcając czas 1:48, zamiast siedzieć z jakas panienka w kinie, tylko po to żeby do kurwy nedzy się dowiedziec ze nie ma takiego rozmiaru!!! Ze nie ma w ogole tych butow!!! Oprocz jednej pierdolonej pary, która lezy na polce już n-ty sezon. Mowie ze dzwoniłem, ze mialy być odlozone, ze mialo być tak pieknie… I co?? I jegomość mi mowi, ze owszem kilka dni temu przyszla dostawa ale Oni nie zamawiali Trango Ice… Nie ma ich, nie będzie i o co mi w ogole chodzi? Musialem wsadzic rece w kieszen i mocno je ścisnąć żeby mu nie jebnąć… Jebnalem natomiast wychodząc drzwiami. Poszedłem wypic kawe, kupilem sobie nowa czapke i wracam. Otwieram drzwi… nic nie mowie… podchodze do Jegomościa i najuprzejmiej jak mogę pytam: „Skoro nie ma tych butow teraz to kiedy ostatnio były i jak dawno temu sprzedal rozmiar 44?”. Usłyszałem ze jakies 3 miesiace temu… I znowu rece w kieszen… A taka miałem ochote… tak by mi wtedy ulżyło… 3 miesiace temu??? Przeciez byłem tu miesiąc temu. Usłyszałem wtedy ze dwa dni temu ktos kupil ostatnia pare… Wyszedłem nie trzaskając drzwiami.
Pytam wiec: Czy Oni sa pokurwieni? Jaki maja cel w tym żeby tak robic ludzi w chuja? Czy to im napedza klientow? Czy obsluga tego sklepu to banda idiotow i debili? Czy może sa po prostu jednak abso – kurwa – lutnie niekompetentni i pokurwieni?
Bardzo bym chciał aby na tego posta odpowiedział mi właściciel sklepu, chętnie wysle mu go majlem ale nie mam nawet pojecia kto to jest.
Przepraszam co wrażliwsze osoby za rzucanie miesem ale wlasnie wrocielm z tego sklepu, ExtremeSport Krupowki 36, wiec jeszcze to ze mnie nie zeszlo… aczkolwiek pozdrawiam.