Przepraszam za otwieranie nowego wątku w sprawie likwidacji drogi do Morskiego Oka, ale uważam, że jest to cel na tyle istotny, iż warto w każdy możliwy sposób aktywizować czynnik społeczny.
Tutaj zwracam się bezpośrednio do Konformisty Operacyjnego Włodzimierza Porębskiego. Z góry zaznaczam, że nie do końca rozumiem ideę takiego nazwania funkcji jednego z najważniejszych decydentów PZA – odczytuję to jako rodzaj żartu, co zresztą dowodzi inteligencji, bo tylko tacy ludzie mają zdolność żartowania z samych sobie.
Do rzeczy.
Kolego Włodku, w ostatnich dniach prześledziłem Twoją działalność jako pezetowca i jestem zbudowany. Zarówno od strony moralnej, jak i organizacyjnej. Moralnej, bo masz odwagę bronić etosu. Przykładem jest reakcja na pewną tyleż skandaliczną, co usankcjonowaną wieloletnią praktyką działalność gwałtu semantycznego w nazwach dróg. Wspinanie ma być czymś pięknym i brukanie go odrażającymi konotacjami po prostu nie uchodzi. Dlatego czapki z głów za Twój protest:
[
www.goryonline.com]
I również czapki z głów za obijanie, ale też trzymanie obijania w żelaznym ręku PZA. Nie może tak być, że każdy sobie rzepkę skrobie. Tak było i jest w świecie zwierząt, choć też z pewnymi wyjątkami. My jako cywilizacja potrafimy nakładać na siebie samoograniczenia. I dlatego jesteśmy tacy skuteczni. Jest tu pewien paradoks. Dzięki temu właśnie opanowaliśmy świat, ale też dzięki temu zabiliśmy przyrodę. I znów dzięki temu – czyli zdolności samoograniczenia – musimy dziś zrobić parę kroków wstecz.
Pisałem w wątku obok o znakomitej idei restauracji kultury Karty Taternika. Ale skoro o Twojej działalności mowa, chciałbym też zwrócić uwagę na możliwą inną ścieżkę, mianowicie wprowadzenie opłat za wspinanie. Zarówno w skałach, jak i Tatrach. Mechanizm byłby tu zupełnie taki sam, jak opłaty parkingowe w miastach. Rozwiązanie nie do końca sprawiedliwe (sprzyjające bogatym), ale jedno konieczne, skoro pozwala rozładować ruch miejski.
I tak samo byłoby z ruchem skalnym. Co zmniejszyłoby ślad węglowy, a to jest po prostu dobro samo w sobie dla przyrody, a więc i dla nas. Może nie dla nas-wspinaczy, ale dla nas-homo sapiens.
Tak tu tylko zaznaczam, że gdybyś chciał kiedyś promować tę koncepcję, masz moje pełne wsparcie.
Kończę apelem: Włodku pomóż w likwidacji drogi do Moka! Masz narzędzie, masz kompetencję i masz w sobie tę ikrę!
Dzięki!
Rekuć