Apache Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> "Zdobywcy śpiewają hymn Nepalu, dumni ze swej
> tożsamości plemiennej i przynależności narodowej!
> Ale dla postępaków to być może zmanipulowani
> nacjonalistyczną propagandą "nienormalni"
> (eufemizm)?"
>
> Etos,patos ,discopolo.
Duma, radość, patriotyzm. Że Górale z Himalajów, Nepalczycy, zamknęli erę zdobywania wielkich 8-tysieczników. Otwierali ją ich przodkowie i ziomkowie, ale nie jako zdobywcy, lecz z reguły jako tragarze wysokościowi, z jednym bodaj wyjątkiem - Tenzinga Norgaya, współzdobywcy Everestu, prostego człowieka wielkiej klasy (nie tylko wspinaczkowej!).
>
> Nasi tez powinni wchodzić na szczyt trzymając sie
> za ręce i śpiewając np Rote. I to by bylo piękne.
>
"Nasi" od zawsze byli eksploratorami, a nie tragarzami wysokościowymi. O ile wiem, nie robili żadnych gestów patriotycznych na szczytach, choć niektóre były tak traktowane przez komunistycznych aparatczyków (np. różaniec na zimowym Evereście, kamień ze szczytu dla Papieża).
> Bo nie mozna po prostu sie juz pójść powspinac.
Mingma Gyalje Sherpa: "My, Szerpowie, czerpiemy radość z pobytu w górach, ze wspinania się, w końcu ze zdobywania szczytów. I dla nas naprawdę nie jest najważniejsze, czy robimy to z tlenem, czy bez. Najważniejsza jest nasza miłość do gór" [
sportowefakty.wp.pl]
BTW: Wciąż zaskakują mnie swą humanistyczną wrażliwością przedstawiciele nowej kawiorowej lewicy. Postępacy, którzy w życiu rąk nie skalali ciężką fizyczną pracą (do łopaty musieliby dostać instrukcję obsługi, żeby wiedzieć z której strony trzymać:-), a gębusie mają pełne frazesów o "wolności, równości, braterstwie" itp. Starzy robociarze mawiają o takich: "nie widziała dupa słońca, zagorzała od miesiąca"!