Bobas zawsze miał ciekawe i kolorowe poglądy więc czemu tutaj miałoby być inaczej.
Ale trochę za dosłownie traktujesz jego słowa. Na pewno nie mial na myśli, że każdy kto nie ma Karty (i to najlepiej zrobionej w Betlejemce) to wyrzuca śmieci w kosówkę.
Pewnie ma rację, że środowisko nie jest tak zamknięte jak dawniej. Może my tego nie widzimy w większości, ale ja z perspektywy kilkunastu lat już widzę jakieś zmiany.
Ktoś kto trafia do wspinania przypadkowo i na krótko, nie czuje się związany z tym miejscem i nie koniecznie musi mu zależeć na utrzymaniu go w czystości. Jak jest zmęczony to nie obchodzi go że zaśmieca i wyrzuca wszytko co mu zostało po batonach itp. Przecież my (wspinacze) równiez śmiecimy. Może nie koniecznie ja i Ty ale ogół...
Ty nie walniesz kupona pod ciekawym bulderem czy drogą. Ale osoba która jest tam pierwszy raz i nie czuje tej dawnej atmosfery "pana instruktora" pójdzie za pierwszy krzak i walnie kupona... Nie widziałeś nigdy kupona pod skałą?
Ja robiłem kurs u Wacia....
I zaczynalo sie już w KW na praniu mózgu.. że to ma być tak, a to ma być tak.. że takie jest nie pisane prawo w tym temacie, a jak zrobisz inaczej to dostaniesz po czajniku...
Jechałem po takim przygotowaniu pierwszy raz w skały i tylko patrzyłem żeby sie nie narazić Waciowi:))
Pomurnik opowiadał mi kiedyś, że ktoś mniej znany przy schodzeniu z progu Czarnego Stawu, rozwalil udeptane w sniegu schody. I musiał wyjechac z Moka bo nie miał życia:)
I myśle że własnie o to chodzi Bobasowi. O pewnie niepisane zasady które przechodziły na następne roczniki wspinaczy.
inw