> Cały czas uważam że autor drogi ma obowiązek dbać o stan asekuracji
> na swojej drodze... - oby się o tym nie przekonał jak ktoś się "uśmierci" :( > na jego drodze...
No własnie chodzi o to, że jest to niewykonalne. Jeżeli masz kilka swoich dróg to spoko. Ale co masz zrobić jak masz ich kilkadziesiąt? lub mieszkasz daleko? lub przestałeś sie wspinac?
Najlepsze są rozwiązania które nie sa dyskusyjne. A takie sa np:
- stanem drog zajmuje się
a) Urząd Gminy
b) PZA
c) a + b
To że zajmuje się tym PZA nie znaczy że ma wynająć do tego ludzi. Wiadomo jakie są na to środki finansowe i jakie są możliwości. Wystarczy, że PZA koordynuje działania ekiperów, daje ringi i rozmawia np z Urzędem Gminy. Przecież to sa sprawdzone modele które działają za granicą. Dlaczego nie mają działać u nas???
Inaczej nie bedzie nigdy tak, że znikną drogi źle ubezpieczone i ze starymi przelotami.
> juz kiedyś mieliśmy okazję usłyszeć o wypadku w rzędkach na drodze
> sen sołtysa pana Wolszakiewicza - czy chcemy tego jeszcze ? - czy tego > chce potencjanly autor jakiejś tam drogi ?
Nie porównywałbym Waldiego do pana W. Trochę się ich punkty asekuracyjne róznią:)
inw