wytlumaczcie mnie jedno, ToKamasz: sugerujecie od lat dekomunizacje, deubekizacje i ogolnie jedno wielkie "de", ale czemu sami poslugujecie sie tego typu metodami? czy to naganne, ze Olek w _prywatnej_ rozmowie z kims akurat uzywa takiego slownictwa? podobnie jak Sw. Aleksy tez cos o brzytwach i bezach gadal... dla mnie zadna sensacja.
wicie, to tak, jakby skreslac skalojeba za to, ze przy trudnym ruchu albo odpadnieciu mowi "KURRRRWA!" i ekstrapolowac to np. na zachowanie na imieninach babci czy na mszy.
czujecie, o co sie rozchodzi, czy nie bardzo?