dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> chyba nie zrozumiałeś - klu było w tym, że
> Andrzej raczej nie jest niechętny;
> w przeciwieństwie do zdeklarowanej niechęci u
> Ciebie;
ja mowie, ze a priori podchodze do jazzu z uprzedzeniem
typu "statystycznie swietni instrumentalisci graja koslawe
dzwieki, i bede wspolczul snobom albo nie zrozumiem tych,
ktorym sie to naprawde podoba, ew. bede podejrzewac ich
o snobizm". ale instrumentalistow szanuje, widzialem jeden
czy drugi koncert w tiwi, obserwowalem glownie wioslarzy
i widac bylo i frajde i polot i niesamowita "przestrzen", w
ktorej sie poruszali.
gdybym mial porownywac ze wspinaniem -- oni sa OSowcami,
a ja wychowalem sie na srednio-trudnym RP.
odnioslem wrazenie, ze wypowiedz Andrzeja opierala sie na
zaslyszanym jednym czy drugim halasie i rozciagnieciu tego
na wszystkich halasujacych, ktorych w swoim zaprzanstwie
usilowalem bronic.
nie mowie, ze trzeba docenic muzyke na "plaszczyznie"
estetyki -- tylko techniki, ktora u paru gosci naprawde
jest niesamowita (chocby szybkosc i artykulacja -- takie
gadanie, ze przester pomaga jest dobre dla dzieciakow z
garazu, na poczatku drogi).
co nie zmienia faktu, ze "gatunkowa srednia" rzeczywiscie
jest byc moze niewiele wyzsza niz w przypadku punka --
"3 akordy, darcie mordy". oczywiscie wiele popsulo sie jakos
w drugiej polowie lat 90tych -- caly "nowy metal", moda na
7 czy 8 strun, niski stroj, zero solowek...
"gdzie sa niegdysiejsze sniegi?"
> podoba mi się z jaką pasja wnikasz, kto skąd
> wyszedł i gdzie doszedł; dobrze wyczaiłem z
> wątku, że "metalowy młotek" czytywałeś?
ta.. jak powiedzial Końjo w Lalamido, "kto w mlodosci
glupim nie byl, ten na starosc nie zmadrzeje". durne
pisemko, no ale mondrzejsze nizli BravoGril!