Do Turbo i Bikera
Macie rację, przesadziłem w swojej złośliwości, a chłopakom udała się trudna sztuka znalezienia sponsoró, za co też biję im brawo (ciekawe w jaki sposób ich wspierają? Pewnie tylko sprzetowo).
Nie wiem czy ja sam kiedykolwiek znajdę się na jednym ze szczytów.
Pewnie nie będę miał kasy na wyjazd i sprzętu...
Ale:
1) Ciekawe jakimi drogami będą zdobywać te szczyty. Nie kwestionuję że zdobycie każdego z nich jest dla uczestników wyprawy czymś ważnym i trudnym. Ale podejrzewam że przecież te szczyty odwiedza rokrocznie "kupa" ludzi (tutaj przypuszczam i nie wspieram się żadymi danymi). A ponieważ zwykle słyszy się o wiele trudniejszych przedsięwzięciach, zdziwiła mnie ta informacja w mediach o tej wyprawie (co zwykle jesli jest obecne w mediach kojarzy nam sie z celem obiektywnie trudniejszym). Oczywiscie ponieważ wyprawa jest sponsorowana, to obecnośc w mediach jest bezwględna (bez mediów nie byłoby sponsorów)
2) Ciekawi mnie dlaczego i jakimi argumentami przekonali Ci ludzie sponsorów (również z powodów powyżej-na tych szczytach pewnie rokrocznie jest sporo osób będących tam prywatnie). I stąd taki zjadliwy tytuł mojego posta (a jak się zastanowiłem, również mojej zazdrosci :((( ).
Jednakże jest to dla mnie problem moralny:
Czy afiszować się z takimi (obiektywnie łatwymi) wyprawami?
Jak w kontekscie "słoń a sprawa polska" będzie wyglądało spotkanie naszej wyprawy z parą turystów na jednym z tych szczytów gdy obcokrajowcy usłyszą że koło nich szczyt ten zdobywa "Blagrosa 2004 Expedition" from Poland?
Ja też mam swój własny everest do zdobycia i jest on pewnie malutki przy tych trzech górach.
Życzę chłopakom powodzenia i zdobycia doświadczeń niezbędnych przy ich dalszych "wyprawach". Wyprawach, które chyba można po prostu nazwać wyjazdami...
A tam, w końcu zwyciężców się chyba nie sądzi.
Pozdrawiam