Jesteś żałosny Starosto. Stanowisz typowy przykład osobnika z wypalającym się dopaminowym szlakiem. Zmiana diety i więcej ruchu (dajmy na to wspinania) powinny ten proces spowolnić, a może i trwale zahamują. Tyle, że jak sądzę nie zamierzasz niczego zmieniać, bo tak jesteś narcystycznie uwielbiony, że żadne wspinanie i inne pierdoły nie są w stanie cię z tej błogości sadła fizycznego i umysłowego wyrwać. Uważaj, bo analogia do Dejva bardzo bliska.