a ty się stary nie denerwuj...
znam ten ból dobrzem, też trzydziecha na kark się wspina :-)
a tu raptem seść tsy dopiero się zrobiło w tym roku (a ambicje są, oj są),
partnerów jakoś mało, a jesli już to albo z brzuszkiem,
albo hobbysta piątkowicz, albo maniak - mutant z palcami jak
imadła i progresem tak demotywującym, że strach...
ale trza dupe w troki brać i ładować, ładować, ładować...
tyle, że jak robisz to sam, to tracisz szansę na porównanie z kimkolwiek,
tutaj jednak wyjściem może być (i jest) buldering -
na ścianie zawsze kogoś spotkasz, kto podrzuci ci przystawki czy obwody...
a z czasem może umówicie się na wypadzik w skałery;
a poza tym - pisał to już ktoś, ja tylko cos od siebie:
wyliczyłem, że jeśli rocznie "przyprogresię" 0.5 stopnia,
to mam szansę w 40-te urodziny trzasnąć seść siem, jak rzeczony już
Pan Mirosław W. I dlatego pozostaje On właśnie moim wzorem, oby doścignionym...
pzdrt
d
mizantropi wszystkich krajów łączcie się !! he, he...