Trzeba przyznać Jerry, że wyjechałeś jak chłop w gumofilcach Żukiem z podporządkowanej na autostradę. Żenada, aż żal za dupę ściska.
Co smutniejsze: pierdolisz. Trzeba być totalnym koniem, by twierdzić, że VIII OS solo jest łatwiejsze niż IX RP we dwóch (a nawet chyba we trzech). Gdyby skałojebom chciało się ruszyć dupę, to dróg VI.5 mogłoby w Tatrach powstać na pęczki. Dla takiego np. skałojeba, co to VI.5 robi OS, to naprawdę nic nadzwyczajnego zrobić VI.5 w stylu budowlanym.
Myślisz chyba chujem, bo nie zauważasz, jaki jest stosunek przejść DDS i "francuskich" w skałach. Jakoś nie widać, by ludzie popierdalali nawet po VI+. Sam wiem z autopsji, że lichość asekuracji stanowi o klasie drogi i liczbie jej powtórzeń. Jak można polemizować z faktami???
Zasadniczy błąd, jaki się zakradł do twojej argumentacji, to to, że z góry zakładasz tezę. Tezę, że najważniejsze są cyferki i że to one stanowią wyznacznik. TY zdajesz się nie rozumieć, że przykład z 2+1 nie świadczy przeciw paszczanom. Widocznie nikt tego tak długo nie robił, bo to było dla tubylców tak trudne. Widocznie dla większości drogi VII- były wystarczające. I co z tego? Co to za pęd za cyferkami, kurwa?
Trudno się dziwić, że goście, którzy mają Yosemite i inne takie generalnie wspinają się lepiej.
Mnie to jebie, że nie będziemy w czołówce. To "piłkarsko-kibolskie" podejście jest dla mnie obce. Ja chcę powalczyć na mojej drodze X, mimo, iż gdyby było spity, to walczyłbym na X+3.
Nie, kurwa, aż mi się nie chce pisać, bo takie właśnie głosy, jak twój Jerry, są tak mało konstruktywne, że aż się słabo robi.