Strasznie jesteś Jerry krytyczny w stosunku do naszej (bo z tego co piszesz na pewno nie Twojej) czołówki. Zgadza się nie mamy w tej chwili czołówki na Twoim (czyt. amerykańskim) poziomie. Choc jeszcze chwila i kolesie tacy jak Skorek, czy Tomaszewski włącza się do tej czołówki.
Zreszta nie zapominaj , ze zimowe przejścia Arch wall i Manitua odbiły się dość szerokim echem na świecie - no ale to było z 6-7 lat temu
W jednym muszę się zgodzic z Toba na pewno - Szkocja jest lekko przereklamowana. Przypomina mi się historia Kaziora i Porebskiego (wychowankowie spitów) którzy pojechali do szkocji - tydzień imprezowali bo nie było pogody, a na koniec poszli zrobili jakąś tamtejsza siódemkę i stwierdzili ze to nic specjalnego. O dry toolingu - u nas się wtedy nie wspominało nawet.
Z tym Last cry to chyba jednak przesadziłes. Przejście obiło się o media na całym świecie. Podobnie jak droga na Thorze... Pomimo tego, że lawy...
A dla Twojej wiadomości - Cobra miała drugie przejście tydzień przed polskim (trwało 2 dni + poręczowanie). Cordes jeśli robił cos na Barrilu to albo nową drogę na lewo albo powtórzył w 40h Happy end. O drugim i trzecim przejściu Cobry było tez w Alpiniście nr 1 i Highu.
Ale w jednym masz rację - trend jest teraz (czy to na El Capie czy Howse Peak) na klasykę. Daj nam trochę czasu... Bez zjebek.
a poza tym - zmieniłes temat - my tu chcemy wypracowac jakies zasady współzycia w "skałkach" zwanych tatrami, a nie bijemy piany jacy to jestesmy dobrzy - bo jak słusznie zauwazyłes daleko nam do ciebie. Amen.
pozdr kuba