patrzac na to musze powiedziec, ze i ta strona ma racje i tamta tez. szukanie drog o maksymalnej trudnosci, to jest dazenie juz od poczatku wspinaczki jako takiej. z drugiej strony wydaje mi sie ,ze czesto ostanio szukanie to robione jest na sile.
problem polega na tym, ze w tatrach polskich jest na malo miejsca, a granit jest syf, bo pokryty mchami i innym tego typu rzechem. nie ma watpliwosci (na przykladzie alp, dolomitow czy yosemite), ze da sie robic bardzo trudne technicznie drogi na prowadzeniu. dlatego uwazam, ze przyszlosc wspinania lezy w wapieniu tatr zachodnich, gdzie skala jest o wiele lepsza i daloby sie cos tam takiego zdzialac mysle. w rejonie morskiego oka wysiekano juz wszystkie drogi prowadzace jakimis formacjami typu zaciecia lub rysy, wiec kazdy nowy projekt bedzie prowadzil terenem raczej plytowym. stad mysle, ze trend obijania drog bedzie dalej sie utrzymywal, mysle ze styl bedzie ewoluowal.
do szalonego- uwazam, ze w przyszlosci beda ludzie, ktorzy beda obijac te drogi z dolna asekuracja. poziom wspinania podskakuje z roku na rok. mimo, ze w skalach dalej kroluje wedka, ludzie atakuja z dolem coraz wiecej.mysle, ze podobnie sie stanie w gorach. tylko chodzi o to, aby zostawic na tyle terenu, aby sie jeszcze dalo to robic.
paszczu, nie mysle, abys i ty mial tak za bardzo racje. wez sobie droge 2+1 na mnichu. droga zrobiona dawno, a nikt z amatorow mocnych wrazen nie przeszedl tego i dopiero musial przyjechac gosciu ze stanow, aby to zrobic
drugie przejscie.
"Cough cough, excuse me while I wipe the spray off my face" Will Gadd