Pit, wyjąłeś mi to ust, właśnie miałem usiąść i napisać dokładnie to samo. Więc po pierwsze nie porównujmy przejścia w wykonaniu MT do przygotowania drogi w wykonaniu Łysego. Nie porównujmy "przejścia" Bushido do wielotygodniowego patentowania, poręczowania i oblegania. Marcin był w stanie zmierzyć się z trudnościami i je pokonać - Łysy natomiast, aby osiągnąć swój cel, musiał odwołać się do środków spoza klasycznego repertuaru. Nie jest to atak osobisty, chodzi mi wyłącznie o styl.
Natomiast Notonic poruszył istotną sprawę, do której zmierza też Pit: czy autor drogi ma prawo decydowac o każdym aspekcie dotyczącym stylu. Otóż moim zdaniem nie!
Jego wolność w zakresie wiercenia dziur w skale w zasadniczy sposób ogranicza moją, który tego wiercenia nie chcę. Nie chcę tez konsekwencji wiercenia w postaci ułatwienia dostępu do ściany i zwiększenia ruchu. Jeżeli mielibysmy postawić znak równości pomiędzy tak pojmowanymi wolnościami to powinienem powiedzieć jak Jacek Luniak, nb też "Łysy": "On ma prawo wbijać - ja mam prawo wybić". Wtedy dopiero zachowalibyśmy symetrię naszych uprawnień, ale przecież nie o to nam chodzi!
W obecnej jednak chwili my, nazwijmy to tradycjonaliści, jesteśmy sprowadzeni do defensywy przez "liberałów" których - nadane im przez samych siebie - prawa, są daleko szersze niż nasze! Oni mogą robić co chcą, a my mamy zadowolić się tym, że możemy sobie zimą popukać te nasze jedynki. Coś tu moim zdaniem nie gra, dlatego domagam się poważnego traktowania moich praw w również moich górach.
Nie będę "umierał za komisję". Owszem, możemy najpierw opracować deklarację i zobaczyć jak to wpłynie na stan faktyczny. Można spróbować byc optymistą.
Wiadomość zmieniona (22-11-03 00:35)