Re: słów kilka na temat etyki wspinaczkowej cd

Nie wiem czy to sa dobre przyklady. Aby zespoly nie spadaly ze sciany, wystarczy na ogol dobic po jednym nicie do istniejacych stanowisk. A to ze jednemu facetowi po takim zdarzeniu cos sie odmienilo to tez niczego nie dowodzi. Ja zaliczylem 30 metrow (to juz lot, nie przysiad na nicie) na pierwszej, naprawde powaznej drodze A4 na ktora wybralem sie solo. I powodem do wycofu byla by tylko niemoznosc kontynuowania wspinaczki. Po 10 minutach, jak sprawdzilem wszystkie kosci i czy nic nie brakuje, poszedlem dalej. Bo inaczej zaprzeczal bym sam sobie. Na to sie zdecydowalem i wiem czym to smierdzi.Taka jest gra. Nie kazdy musi w nia wchodzic.

A gwoli wyjasnienia dla nie wiedzacych. Nie jest tak abym sie nie splamil wbiciem nitow na drodze klasycznej (nowej). I zrobilem to w Moku na pare lat wczesniej, niz wiekszosc czytajacych to, pomyslala w ogole o wspinaniu.I nawet otworzylem ta droge ze zjazdu z taka iloscia nitow, ze moze dopiero Lysy w tym roku pobil mnie na zerwie. Ale wcale nie zmienilem pogladow od tego czasu i mam swiadomosc ze to jest inna konkurencja. Nie mozna takiej drogi porownywac z poprowadzona od dolu. Dla wszystkich powinno byc miejsce z poszanowaniem tego co juz zastalismy.



Jacol