IMHO wszelkie formy cywilizowanego nacisku nie przydadza sie na wiele. Nasze maile i faksy beda pracowicie drukowane, wsadzane przez urzedasow do segregatorow i DOKLADNIE NIC z nich nie wyniknie. Przypominaj mi sie doswiadczenia z naszych rozmow z Parkiem Narodowym Gor Stolowych w sprawie wspinania w Hejszowinie. Dopoki opieralo sie to na pismach - protestach, wysylanych do dyrekcji parku, rady naukowej czy wojewody - nic sie nie dzialo. Dopiero pojawienie sie delegacji "na rozmowy" oraz szereg dlugotrwalych dzialan typu lobbingowego (np. udzial w konferencjach organizowanych przez PNGS, posiedzeniach rady naukowej, itp.) odnioslo skutek w postaci podjecia tych rozmow i zmiany niekorzystnego dla wspinaczy status quo na, powiedzmy, mniej niekorzystne i dzieki temu w Hejszowinie mozna nadal sie wspinac.
Podsumowujac - najlepiej byloby wylonic ze srodowiska ekipe, umocowac ja jakkolwiek formalnie - nawet na zasadzie ustalonego "na gebe" upowaznienia zarzadu PZA. I pojawic sie w dyrekcji TPN w celu podjecia negocjacji. Wymagaloby to oczywiscie tez ustalenia ram dla negocjacji - warunkow brzegowych i tego, co mozemy odpuscic (tylko co tu odpuszczac - nie wiem...). Wynikiem ostatecznym powinno byc wprowadzenie do planu ochrony przyrody TPN korzystnych dla nas zapisow dotyczacych taborisk i (osobno) pospisanie jakiegos dokumentu (porozumienia?) miedzy reprezentacja wspinaczy (jakos mi to PZA ciezko przez gardlo przechodzi) a TPN w tej sprawie.
Z drugiej strony wlasnie temu powinna chyba sluzyc dzialajaca w ramach PZA tzw. Komisja Tatrzanska, zwana zreszta przeciez "Baza Tatrzanska"... Moze wiec zamiast majlowac czy faksowac w te rozne miejsca zacznijmy "od pieca" - niech PZA zacznie czym predzej wywiazywac sie ze statutowych obowiazkow. Niestety na stronie www.pza.org.pl akurat ta komisja nie podaje ani swego skladu, ani osobnych namiarow kontaktowych - trzeba wiec chyba uzywac ogolnych namiarow kontaktowych :-)
A moze zreszta Komisja Tatrzanska PZA juz cos w tej sprawie robi - chetnie sie chyba wszyscy o tym dowiemy...
Jeszcze raz - mimo powszechnego entuzjazmu przedmowcow - nie zapobiegniemy likwidacji obozowisk przy pomocy maili czy faksow. Konieczny jest bezposredni nacisk w postaci podjecia twardych negocjacji i wola doprowadzenia ich do sensownego dla nas rezultatu.
Pozdrowienia,
Szarak