a tak na chlopski rozum:
Lina dynamiczna pochlania energie upadku. Im wiecej liny w stosunku do dlugosci lotu tym lepiej. Jesli w polowie odleglosci miedzy miejscem odpadniecia a asekurujacym jest przelot to mamy do czynienia ze wspolczynnikiem 1. Na kazdy metr lotu pracuje metr liny. Spieralbym sie z ta wymiana liny. Norma to wsp. 1,75, przy takim wspolczynniku testuje sie liny. UIAA zaklada min. 6 lotow o takim wspolczynniku. Wspolczynnik 2 to wtedy gdy przelatujemy kolo partnera i lecimy w dol dokladnie tyle ile przed chwila bylismy w gorze. Czyli 1 metr liny musi pracowac na 2 metry lotu. Ostatnio robiono testy w realu i stwierdzono bardzo niebezpieczna wlasciwosc: Tarcie zwieksza wspolczynnik odpadniecia!
Wlasciwie logiczne ale nikt wczesniej o tym nie myslal. W gorach przechodzisz na druga strone kantu, pare przelotow niekorzystnie zalozonych, liny co prawda juz ze 30 metrow, ale ciagnac musisz jak wol i po odpadnieciu zamiast spodziewanego miekkiego 0,2 (3 metry ponad ostatnim przelotem) ladujesz 1,2 - ostatni przelot zalozyles 2 metry za kantem. czyli praktycznie 5 metrow liny pracuje na 6 metrowy lot. Zagadka dla Dr : kiedy wspolczynnik wyniesie 5?
Pozdrawiam i miekkich lotow zycze
Manu