10 gru 2007 - 11:15:48
|
Zarejestrowany: 21 lat temu
Posty: 1 587 |
|
W przebiegu niniejszego wątku wyczułem kilkakrotny zew do podjęcia "walki klasowej" z mej strony.
Proszę Towarzystwa. Ja wiem w Kogo i w co wierzę - i to moja sprawa. Zapytany o szczegóły nigdy nie będę unikał odpowiedzi.
Natomiast prowokacja jakiegoś źrebaka niekoniecznie musi mnie wzruszać. Można se do woli sklejać różne obrazki, wstawiając jakieś koziołki-matołki i inne diabełki w otoczeniu bardziej lub mniej świętych postaci. Pytanie jednak zasadnicze: jak się to ma do rzeczywistości ???
Wszelkie dotychczasowe procesy sądowe tego rodzaju były albo wszczynane przez osoby, które musiały zająć jakieś stanowisko (np. paulini wobec podobnych prowokacji z wykorzystaniem lelementów ikony jasnogórskiej - ci zresztą uwolnili się od problemu rezerwując sobie wyłączne prawa do posługiwania się owym obrazem), bądź przez oszołomiastych polityków w celach na pokaz zwykle tylko ideowych.
Ja nie muszę jak widać stawać na pierwszej linii frontu i wrzeszczeć: "do ataku!" by pokazać gdzie jest racja. Z małymi wyjątkami większość dyskutantów stwierdziła jasno, że jest to zwykłe prowokacyjne skurwysyństwo, a w każdym razie rzecz cokolwiek niesmaczna. Reszta bardziej skłonna jest bronić wolności wypowiedzi a
tystycznej niż samego pomysłu. Tak czy owak fotomontażowi bliżej jest do plagiatu niż do sztuki, a jeśli skutkiem jest tylko prymitywna chwilowa uciecha paru osób lub konsternacja - to raczej trudno mówić tu o sztuce. Ostatecznie ikony mają po kilkaset lat, i stale są odbierane w sposób jednoznaczny i trwały. Genialne czasem fotomontaże na okładce "wprost" pozostają w pamięci krócej niż trwało ich mozolne wyprodukowanie w programach graficznych. Tak więc nie ma czym się specjalnie podniecać i wzruszać...
Już dawno jeden z filozofów odkrył, że bez względu na to czy ktoś wierzy czy nie, bycie dobrym człowiekiem nikomu nie zaszkodziło, bycie złym w imię ostentacyjnie okazywanej niewiary owszem może zaszkodzić. Dlatego też w imię swych przekonań religijnych staram się być człowiekiem dobrym. Mam przynajmniej świadomość, że jeśli zaiste prawdą jest to w co wierzę - to dążę we właściwym kierunku i kiedyś w Bożej rzeczywistości zdziwienie wielkie mnie nie czeka. "Pcheła" chce sobie drwić z tego w co nie wierzy - jego wola, jest człowiekiem wolnym, ale... kiedyś jednak może się zdziwić... a w doczesnej rzecywistości pozostanie pewnie w pamięci społecznej (ulotnej) jako buc roku. Jego wybór.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty