Listonosz odchodził na emeryturę i ostatni dzień dostarczał przesyłki. Wszędzie był znany i lubiany więc wszyscy serdecznie i z żalem go żegnali wręczając niemałe "napiwki". A w jednym mieszkaniu otworzyła mu ponętna blondyna BARDZO skąpo ubrana, wciągnęła go do pokoju, rzuciła na łóżko, podarła ubranie i zaczęła ujeżdżać. i tak przez dwie godziny ostro z nim walczyła, po czym wstała, poszła do kuchni i wróciła z tacą, na której była kawa i dziesięć złotych. listonosz pyta oszołomiony wspaniałym seksem:
- ale o cco cchodzi ?
- a bo ja wiedziałam, że to pana ostatni dzień i pytałam męża co zrobić, żeby panu podziękować i mąż powiedział "pierdol go; daj mu dychę".
A kawę to sama wymyśliłam :-)