Manu
z tego tekstu wynik że opozycja za bardzo sobie nie przypomina kontaktów z JJ. No może nie tyle kontaktów co faktu istnienia raportu. W zasadzie nikt z osob które miały miec ten tekst w rękach nie przypomina sobie treści tego raportu. Dokument ten, jeżeli taki istniał, powinien raczej wzbudzać nadzwyczajne zainteresowanie i nie mógł zostać przeoczony. Dotyczyć miał zbrodni. Taka relacja reporteska bez wątpienia posiada walory poznawcze. Jednak nie jest dokumentem rozstrzygającym o racji moralnej. Wiarygodność JH można tylko zkwitować stwierdzeniem " barwna postać ". RS, obecnie przygnębiony, postawił na jednej szali - w imie czegos - cały swój autorytet wspinacza, zakopianczyka i wziął udział w czymś co do dzisiaj budzi wątpliwości. JJ natomiast po latach może opowiedziec z pomocą swoich wychowanków dowolną opowieść - czytaj kit. Dlaczego kit ? Otóż dlatego że z przytaczanego tekstu wynika równiez znaczna zdolność JJ do szalbierstwa i wyrachowanej manipulacji równiez wobec swoich pracodawców. Oczywiście nie zył w próżni i posiadał jakies kontakty poprzez inne osoby z opozycją. Ciekawe dlaczego Milewski nie dzwonił ? Moim zdaniem nie ufal JJ mimo że razem się wspinali !!!. Jedno jest pewne wszyscy trzej nie posiadali zadnego umowcowania w opozycji. Dlatego dzisaj te wynurzenia można tylko traktowac jako bajki.
Bardziej skłonny jestem sądzic za historyjką przytoczoną przez Behemota, że panowie robili to dla szmalu i tyle. To że coś tam się okazało w trakcie to tylko przypadkowy odprysk. Bohaterami to oni raczej nie są. Historia szkolenia ZOMO też jest ciekawa. Kto przy zdrowych zmysłach przprowadza ćwiczenia z ostrą amunicja prowadząc ostrzał z samochodu pomiędzy przechodniami ? Według mnie tylko socjo i psychopata jest do tego zdolny. A to implikuje dalej idące konkluzje.
W dalszym ciągu będę się upierał przy tym, że szkolenie ZOMO w tamtym czasie to było świństwo.
AndrzejKo