[OT] Pomóż koniowi

03 sty 2006 - 22:46:36
[www.racjonalista.pl]

Pomóż koniowi! (łańcuszek szczęścia)

Autor tekstu: Eugeniusz Obarski

Wyślij! Nie zwlekaj!

Portal RACJONALISTA pomaga w rozprzestrzenianiu się łańcuszka szczęścia!

Otrzymaliśmy prośbę ciężko chorego konia z Mongolii o przesyłanie mu pocztówek z życzeniami końskiego zdrowia. Koń ów cierpi na nieuleczalną (odczłowieczą) chorobę - podatność na iluzję. Pozostało mu więc niewiele realizmu do przeżycia. Dlatego jego największym marzeniem jest zostać przed śmiercią wpisanym do Księgi Rekordów Guinnessa jako adresat największej ilości pocztówek z życzeniami końskiego zdrowia. Prosimy więc o wsparcie mongolskiego konia przez wysłanie tego listu dalej w celu kontynuacji łańcucha szczęścia.
(Adres konia ogłoszeniodawca przekazał Redakcji.)

Recepta na szczęście
(podajemy na prośbę i w intencji Adresata):

"Pocałuj pierwszego konia, jakiego napotkasz, kiedy otrzymasz ten list. Jeśli pocałowany znienacka przez ciebie koń nie kopnie cię, będzie to dowód na to, że jeden z oczekiwanych przez ciebie cudów już się spełnił. Ten list został wysłany do ciebie na szczęście. Uwierzytelniony oryginał znajduje się na poczcie w Ułan Bator (Mongolia), natomiast pierwsza kopia (opakowana w celofan) w skrytce na pierwszym piętrze pewnej rzeźni rytualnej w Lobamba (Mozambik). List okrążył świat już kilka razy; teraz szczęście zostało wysłane do ciebie. Cieszysz się, prawda? To dobrze: otrzymasz szczęście w bezpiecznej, dobrze opakowanej, anonimowej przesyłce w ciągu 4 dni jeśli ten list prześlesz dalej. To nie jest żaden głupi żart niedowiarków. Otrzymasz szczęście na pewno - musisz tylko nam uwierzyć. To zupełnie wystarczy. Poważnie.

Wyślij ten list do ludzi, o których wiesz, że potrzebują szczęścia! (Kto z Państwa zna jakichś ludzi, o których wie, że nie potrzebują szczęścia, niech do nas napisze - rozlosujemy wśród respondentów kopię naleśnika, którym został poczęstowany pewien Amerykanin podczas swego kontaktu IV stopnia z przybyszami z innego świata [zielone ludziki, UFO itd., wydarzenie autentyczne!] ). Nie wysyłaj owsa ani pieniędzy - szczęścia nie można kupić; szczęście nie ma ceny. Naturalnie jeśli otrzymasz 1.000.000$, będziesz szczęśliwy. Pamiętaj: pieniądze nie dają szczęścia temu, kto ich nie ma! Nie zatrzymuj tego listu; musi on opuścić twe ręce w ciągu 96 godzin (zostało to dokładnie wyliczone i potwierdzone przez największe autorytety naukowe świata, które dla dobra twojego szczęścia wolały pozostać anonimowe)".

Krótka historia łańcuszka.

Pół naszego łańcuszka pochodzi z Wenezueli. Został on napisany przez misjonarza (wiadomo jakiego wyznania) w Caracas. Drugą połowę (w ramach współpracy ekumenicznej) dopisano w siedzibie zupełnie innej misji w Guadalcanal (Wyspy Salomona). Kilka ogniw dopisali potajemnie Iluminaci Bawarscy korzystając z krytycznego wydania Almanachu Gotajskiego dla niewidomych i notatek Mormonów strzeżonych w ich siedzibie w Salt Lake City, a dotyczących Egipskiej Księgi Umarłych. Nie wiadomo co stało się z innym łańcuszkiem, który przyjął kiedyś nazwę "Łańcuszka św. Antoniego" (patrona rzeczy zagubionych!). Być może jest to ten sam łańcuszek, ale nie t a k i sam.

Pewne dające do myślenia przypadki życiowe
potwierdzające moc łańcuszka.

Pewien oficer RAF'u podczas nocnego lotu patrolowego otrzymał 10.000$, w tym samym czasie inny oficer wygrał w kasynie 40.000$, ale stracił je ponieważ przerwał łańcuch. Natomiast Pedro Juan Caballero, rolnik z Paragwaju, stracił żonę - odeszła nagle od niego w pięć dni po otrzymaniu tego listu. Początkowo uznał ten fakt za zapowiedziane przez list, szczęście; niestety: przerwał łańcuch, wygrał 95.000$ na loterii, a żona powróciła do niego. Zwróć uwagę na przypadek Konstantina Y., agenta KGB rezydującego w San Fernando (Trinidad): otrzymał łańcuch szczęścia w 1961 roku podczas konfliktu amerykańsko-rosyjskiego w Zatoce Świń, polecił sekretarce sporządzić 20 kopii i wysłać je. Parę dni później (choć nie grał wcale i nawet nie wypełnił loteryjnego kuponu) wygrał na loterii kubańskiej 2.900.000$. Emalia Q. z Buchary (Uzbekistan) otrzymała list, zupełnie zapomniała, że list ten musi opuścić jej ręce w ciągu 96 godzin i straciła swą ulubioną pracę sprzątaczki w dworcowej toalecie damskiej. Później, po odnalezieniu listu, wysłała 20 kopii i niedługo otrzymała lepszą pracę - pomywaczki naczyń w paryskiej restauracji Ritz'a i o 100% większą gażę! Dr Milan Tarantula, emerytowany astronom z Gwadelupy, 99 lat (końskie zdrowie, trzeba przyznać!), otrzymał list, zlekceważył go i po pewnym czasie umarł. Lapoński łowca fok, sunąc zwyczajowo kajakiem pośród kry i gór lodowych, otrzymał ten list, natychmiast wysłał 20 kopii i już nazajutrz stał się właścicielem 2000 lodówek. Na pewno też chciałbyś je mieć, prawda? Alaba B. Mutongo, nauczyciel zen z Czadu, otrzymał list, zlekceważył go i stracił oko u dentysty, do którego gabinetu wszedł akurat wtedy, gdy ów dla zabicia czasu strzelał z łuku. Wyciągając strzałę z oczodołu, przypomniał sobie jednak o liście i natychmiast wysłał 20 kopii. W parę dni później stał się właścicielem dużej fabryki lornetek. Wawrzyniec V. z miejscowości Koziegłowy (Polska) również zlekceważył otrzymany list. Przeciąg wrzucił ten list do pracującej obok kserokopiarki nastawionej na 20 odbitek. To nie był przypadek! Owe dwadzieścia kopii zostało natychmiast wysłane faksem (tak też można) i w parę dni później p. Wawrzyniec, wziąwszy udział w telewizyjnym programie "Idź na całość", wygrał 3 litrowy niebieski termos! Wysłał dodatkowe 20 kopii i w programie "Randka w ciemno" wylosował swoje marzenie - dużą blondynę "przy kości" i 14-dniową wycieczkę na Tasmanię, a w tamtejszej loterii wygrał jeszcze 2.000.000$. W kilka dni po powrocie do kraju otrzymał...kolejny list. Postanowił zająć się tym już na poważnie. Nie z wszystkiego jednak - jak widać - "koń by się uśmiał"...

Co więc powinieneś zrobić?

Wyślij 20 kopii tego listu, a zobaczysz co się stanie. Obserwuj konie; czy jest wśród nich jakieś poruszenie? Jeśli mieszkasz w mieście, włącz tv (np. Animal Planet). Włącz jednocześnie radio, telewizor, magnetofon, suszarkę do włosów i odkurzacz! I cokolwiek! I spokojnie czekaj. Twoje pełne napięcia oczekiwanie zostanie wynagrodzone!

Ponieważ kopie muszą krążyć po świecie, musisz je wysłać do znajomych i przyjaciół. Po kilku dniach otrzymasz niespodziankę lub zdrapkę pod którą znajdziesz najmniej 100.000$ - zaufaj nam; to szczera prawda; nie musisz wcale być zabobonny, by nam uwierzyć! Wiara czyni cuda! Cóż można jeszcze powiedzieć? To wszystko.
W imieniu mongolskiego konia dziękujemy za poświęconą nam uwagę!
Pozostajemy z nadzieją (na twój irracjonalizm)!

PROSIMY NIE WYSYŁAĆ OWSA!
PROSIMY NIE WYSYŁAĆ PIENIĘDZY!
PROSIMY NIE IGNOROWAĆ TEGO LISTU!
TO, JAK KAŻDY ZABOBON, DZIAŁA!
(TO, JAK KAŻDY ZABOBON, DZIAŁA!)
(brak podpisu i daty)

Ps. Redakcja RACJONALISTY wbrew pozorom wcale nie zamierza przerywać łańcuszka i rozsyła ów list niniejszym do 100 tysięcy swych Czytelników, czym zwiększa swe potencjalne szczęście o jakieś 5000%. Konia z rzędem temu, kto na naszym miejscu postąpiłby inaczej.
Podziel się:
Temat Autor Wysłane

» [OT] Pomóż koniowi

raku 03 sty 2006 - 22:46:36

Re: [OT] Pomóż koniowi

stegano 03 sty 2006 - 23:00:31

Re: [OT] Pomóż koniowi

Starosta 03 sty 2006 - 23:05:05



Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty