Zulus Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Szanowny kolego Arkadius waz slowa baczniej. Sam
> prowadze czasem zajecia na reni -sporcie. Ludzi w
> sekcjach mam roznych ale jedno moge powiedziec sa
> ok !
O ile pamiętam (może się mylę, było późno...), o sekcjach napisałem, że przychodzą na nie przypadkowi ludzie. A co do popularyzacji sportu, to myślę, że prowadzi niekiedy do rozwoju skurwysyńskich zachowań, podobnych także do tego, które mnie spotkało wczoraj, ale nie tylko... Cóż, może się nie wyraziłem jasno, późno było, no i wkurwiłem się.
> A na pewno kulturalniejsi niz ty.
Cóż, nie wiem, czy miałem przyjemność Cię poznać... a jeśli się nie znamy, to Twoja ocena poziomu mojej kultury nie jest dla mnie szczególnie istotna. Wybacz.
> Na wszelkich obiektach ( nie wylaczajac
> Reni-sportu ) od wielu lat sa napisy by nie
> zostawiac w szatni nic wartosciowego bo nikt za to
> nie bedzie odpowiadal.
> Zarowno na reni-sporcie jak i na fortecy sa
> specjalne szafki oraz schowki na recepcjach gdzie
> sie oddaje wartosciowe rzeczy. Jak ci to
> nieprzyszlo do glowy to sam jestes sobie winny.
Nie przyszło mi do głowy, gdyś nie dopuszczałem do siebie myśli, że można być takim chujem, żeby coś ukraść koledze, obok którego się wspinasz pięć minut później czy wcześniej. Wydawało mi się, że te ogloszenia mają na celu zabezpieczenie Renisportu przed roszczeniami odszkodowawczymi, które byłyby jak najbardziej uprawnione, gdyby nie było ogłoszeń... wynika to wprost z KC... żeby było smieszniej, to o zamykaną szafkę pytałem obsługę na Renisporcie w niedzielę, i dowiedziałem się, że jest ich tak mało, że ledwo ich wystarcza dla instruktorów, oraz, że musiałbym pewnie zapłacić niebagatelną kaskę za to, żebym miał własną szafkę...
> I w dodatku czytac nie potrafisz.
No tak... chyba nie będę sobie zawracał glowy komentowaniem tego....
> Tez tesknie za czasami gdzie zostawialem bety pod
> sadystowka i szedlem pod freneja na kilka godzin i
> nic mi nie ginelo. Z drugiej strony kija mam przed
> oczami sytuacje z Arco z przed 3 lat. Koles
> zostawil rozwieszone expresy na drodze i poszedl
> loic na nastepna droge za winklem . I za chwile
> wrocil na 1 droge i expresow juz nie bylo a jacyc
> goscie uciekali przez gaj oliwny !!!
> Skurwysynstwo jest wszedzie niestety :( takie
> czasy
Rzeczywiście, sam to napisałem... i ubolewam nad tym :(
> A wstep na scianki maja wszyscy nawet osiedlowi
> kieszonkowcy. Na koronie mieli np staly patent
> wchodzilo kilku
> jeden pytal o wspinanie dyzurnego a reszta pod
> pozorem ogladania szyla co sie dalo !
> Tak zginelo sporo rzeczy !!!
Może i tak... z drugiej strony, przez ostatni rok wspinałem się własnie na Koronie i nie slyszałem o takim zdarzeniu, mimo, że tam de facto nie ma obsługi ściany, która powinna zwracać uwagę na to, kto wchodzi i po co, i za to, (obsługa) bierze pieniążki... Podobnie, w lubelskiej kotłowni nie było nigdy żadnej obsługi, szatnia też nie była ani zamykana, ani na widoku, a przez pięć lat mojego tam wspinania nie pamiętam, żeby komuś coś zginęło.
Dla jasności: nie uważam, żeby Renisport był temu winien. Podobnie, nie oskarżam w żaden sposób żadnej konkretnej osoby czy sekcji. Po prostu, kiedyś miałem zaufanie do ludzi, którzy się przychodzą wspinać (nawet tych zupełnie początkujących), gdyż naiwnie sądziłem, że ten sport przyciąga tych porządniejszych i uczciwszych. No to, się, kurwa, dowiedziałem, gdzie mogę sobie moje zaufanie wsadzić....
Taka refleksja nad ludzką naturą, późną nocą...
A.
PS
Kurwa, ale się rozpisałem....