Po pierwsze zawsze tam cos zostanie, bo rejonów tam niemało. Po drugie pytałem miejscowych, jak z tymi zakazami i wszyscy machali ręką, że to lipa i nikt się nie przejmuje, a Polacy ti już najmniej. Wspinałam się np. na skałach pod hradem przed 01.07 - czyli w okresie zamknięcia i bynajmniej nie byliśmy tam jedynym zespołem.