Jedziemy sobie ostatnio do Smolenia, podjeżdżamy pod skałę, szybkie rozwspinanie na jakiś VI.1 i VI. 1+ i zabieramy się do porządnego wspinania.
Idziemy sobie pod Dolne Skały, a tam jakaś czteroosobowa ekipa leszczy siedzi i zastanawia się, co by tu zrobić... Po kolejnej godzinie zastanawiania się, kiedy ja zaczęłam się przystawjać do Weselmy Się(VI.3+) oni poprosili mnie żebym im tam wędkę rzuciła (obok biegło jakieś DDS-owskie V, więc wędka wydawała mi się uzasadniona). Powiedziałam żeby dali mi taśmy to im założę stanowisko, żeby nie obciążać zjazdówki... Zapadła niezręczna cisza - nie zrozumieli wyrazu "stanowisko"!Eh..zaczęłam się zastanawiać czy to V nie jest dla nich za trudne:/
Rzuciłam wędkę, zeszłam z drogi, patrzę, a te łosie przystawiają się do tego VI.3+ zamiast V na ich poziomie...
Ich wspin wyglądał tak, że jeden przez pól drogi wciągał drugiego i nie było by w tym nic bulwersującego, gdyby nie to, że ciągle restowali stając na ringach. A jak zwróciłam subtelnię uwagę, że służą one do czegoś innego, to się dowiedziałam, że wszystko co ze skały wystaje, należy do skały i służy jako stopień...
Więc oświadczam wszem i wobec, że jak zobaczę jeszcze raz w skałach taką akcję i taki sposób wykorzystywania ringów i spitów to poupierdalam siekierą nogi powyżej kolan!!!
O sprawie mówi się często i wiadomo jakie konsekwencje może nieść ze sobą wykorzystywanie spitów i ringów w takich celach.
I mam nadzieję, że nie tylko ja będę z tym walczyć!!!
Życie przestaje być błahe, gdy stoisz na krawędzi ryzyka...