W ubiegłym tygodniu w nagłym przypływie gotówki, postanowiłem kupić
nowe buty. Dotychczas używałem 5.10'tek które miały już 4 lata i
praktycznie się rozlatywały.
Gdy przyszło do zakupu, problemem okazał się rozmiar.
Nie mam zamiaru robić jakichś ekstremów, więc zależało mi bardziej na
wygodzie niż na rewelacyjnej precyzji i czuciu.
Mam rozmiar stopy 45.5 i jak sie okazało, stanowi to problem nie do
przeskoczenia.
Buty miejskie i trekkingowe kupuję w rozmiarze 45.5-46.
FiveTeny miałem w rozmiarze 46 i palce miałem wyprostowane,
ale dochodziły do końca buta. Nie udało mi się w żadnym sklepie
znaleźć butów które leżały by mi tak jak moje stare.
W międzyczasie przymierzyłem GYM (bodajże RockPillars), i mimo że
wygodnie pasowały, to nie umiałem zrobić na nich drogi V+.
Kupiłem w końcu Madrock'i Flash, również w numerze 46 i palce mam
zwinięte (fakt, o wiele pewniej stawiam stopy na krawądkach)
Stopa w rozmiarze 46 ma długość 30cm a tu cały but ma 27.5cm :)
Jak właściwie powinien leżeć but?
Kiedyś na kursie dowiedziałem się że stopa powina z trudem wchodzić w
buta, a palce powinny być zwinięte. Wielokrotnie słyszałem zupełnie
inne opinie (but powinien być dopasowany ale palce nie powinny być
podkurczone (tak miałem w 5.10). Tutaj na forum również wyczytałem
sprzeczne opinie.
Może ktoś mi to wyjaśnić?
Jest jakiś standard w tym temacie?
Pister