Doswiadczylam nie raz jak w lesie koledzy wspinacze tak donosnie bekaja, ze mozna sobie z luzem wyobrazic, ze to dzikie zwierze ryczy. Postanowilam wiec podjac wyzwanie i opanowac te sztuke. Ot taki kaprys. Ale jakbym nie wiem jak sie wysilala, to nawet odglosu zdeptanej zaby nie wydobywam:< Cwicze pilnie od tygodni i nic, cisza. Koledzy juz dawno stracili nadzieje i cierpliwosc, juz nie chca mnie uczyc. Kurna czy dziewczyny nie sa zdolne do glosnego bekania? Jak to jest? Co to ma znaczyc? Nie podoba mi sie to!
Trace nadzieje ... juz lepiej idzie mi nauka pokazywania ****'a palcem od stopy. Tu przynajmniej jakies postepy robie, odchylenia palcow sa coraz bardziej wyrazne ..... ale nie o tym chcialam ... wiec co z tym bekaniem? ... nawet po piwku mi nie idzie ... chlip chlip ... pomozcie! Zdradzcie patenty!!!