Zdażył się dziś straszny wypadek. W dniu swoich imienin poważny lot zaliczył Św. Mikołaj. Tak tak!! On też się wspina. Jak podała PAP Mikołaja najpierw zapchało na wyciągu. Potem miał trudności w kominie, i już przy zejściu ześlizgnął się z grani. Nie bujmy się jednak. Mikołaj ma złamanych tylko kilka żeber i naderwane troczki w wyniku odnowionej kontuzji
Podając za PZA. Mikołaj nie był wystarczająco przygotowany do pokonywanych trudności. Jak wiadomo podejście pod ścianę odbywało się na saniach, lecz budowa nowoczesnych mieszkań sprawia iż przejście przez wyciąg jest koszmarem, nie wspominając już o antygazowych wyściułkach w komine. Poza tym PZA gani jego brak wyobraźni (no jak z tą tuszą można ..) i ciąglą niechęć wspinania się z partnerem. Przecież te solówki mogą go kiedyś naprawdę uszkodzić. Mikołaj oponuje - iż nie miało by to sensu, ponieważ asekuracja jest praktycznie zerowa, a PZA nie zgadza się na obicie kominów, ponieważ znajdują się one w strefie 0.
Przypomnijmy iż wszystkie drogi szkoleniowe i przewodnickie mogą zostać ubezpieczone, a jego nie. Przecież to jest też jego praca, a stanowisko PeZeTy nieugięte.
P.s Miejmy nadzieję iż Mikołaj szybko wyzdrowieje i znajdziemy nasze friendziki i ekspresy pod choinką.
;-)