Tribal napisał(a):
> Ja bym proponował zakładać tzw. domniemaną niewinność
Tu mnie przekonałeś - jestem za
> po zasiekaniu Yuii bardzo
> autentycznie się cieszył - adekwatnie do mega-os-a ;)
Yoł Ziom - tu Cię zaskoczę;
Znam wielu japończyków osobiście ( dwoje z nich było moimi nauczycielami języka). Ich wybuch "euforii" w ekstremalnej postaci mógłby posłużyć jako wzór dla mistrzów kamuflażu jak zmylić prześladowców. Kto śledzi inne sporty ex. (in-line scating) może znać braci Yasutoko ( najlepszych na świecie rolkarzy na "Vercie"), mógł widzieć Takeshi po wykonaniu "1260" po raz pierwszy na świecie po wielokrotnych próbach. Takeshi złożył ręce i uśmiechając się lekko ukłonił się kilkukrotnie samą głową w kierunku publiczności. Ad rem. Jak zobaczyłem finałową scenkę szczęka mi opadła i rozważałem dwa warianty: to nie jest prawdziwy japończyk albo : sponsor nakłonił go do ciężkich ćwiczeń aby wyglądało to naturalnie ( zresztą efekt dość niezły). Ciekaw jestem opinii Andrzeja, który widział go parę razy, czy podziela mój pogląd.
Ale tak naprawdę to jestem za punktem nr 1 - presumpcją niewinności
Pozdro...
ps. A może jestem zmęczony - przecież każdy może się cieszyć jak chce.